Polska nie ma szczęścia do superbohaterów. Nasi artyści rzadko decydują się o nich opowiadać, a za wyjątkiem parodystycznej serii „Wilqu” chyba żadnemu komiksowi traktującemu o posiadaczach nadludzkich mocy nie udało się zaistnieć w świadomości szerszej grupy czytelników. Abstrahując od powodów tego stanu rzeczy, wymyślony przez Rafała Szłapę krakowski heros imieniem Bler być może i podzieli los większości swoich poprzedników, ale za to przypomina obecnie o rzeczy następującej – można i warto próbować, bo wyzbyta elementów parodii czy pastiszu adaptacja zagranicznej konwencji na rodzimy grunt nie musi od razu oznaczać epigonizmu.