Sześć lat. Tyle trzeba było czekać na nowy krążek Grabka. Na początku tego dziesięciolecia artysta wydał dwie świetne płyty, zaliczył udział na większości znaczących festiwali, po czym zniknął ze sceny. Teraz muzyk wraca z albumem, obok którego trudno przejść obojętnie, a zignorowanie go byłoby wręcz grzechem.