W 1954 roku w toczonej na łamach krakowskiego „Życia Literackiego” dyskusji poświęconej twórczości Tadeusza Różewicza, inny – właściwie dziś już zapomniany – poeta, Jan Bolesław Ożóg, z nonszalancją światowca buńczucznie oznajmiał: „Kupiłem dwa tomiki jego wierszy, oba spaliłem”. Szkoda, w antykwariacie pewnie by nie pogardzili.